Pamiętacie post na temat wieczoru panieńskiego? Powiem jedno: impreza szlafrokowo-kapciowa to zdecydowanie lepsze wyjście, niż impreza „na mieście”. Panna młoda była tak zestresowana, że wolała po prostu zrelaksować się w domu i kiedy wyszłyśmy z propozycją takiej mini-imprezy, wyznała, że kamień spadł jej z serca.
Opisuję pomysły, bo może ktoś będzie chciał skorzystać, choć zastrzegam, że nie było fajerwerków, za to dużo babskiego gadania i plotek. Co po za nimi było w programie?
1. Sushi i zielona herbata
Można przygotować samemu albo się zrzucić na duży zestaw - tak zrobiłyśmy. Sushi jest nietuczące, a wiadomo - nikt nie chce grzeszyć jedzeniem przed tak wielką imprezą. Każdemu smakowało. Zamówiłyśmy, zjadłyśmy, rozmowa przy stole trwała długo, bo przecież nigdzie się nie spieszyłyśmy.
2. Film „Druhny”
To chyba obowiązkowy punkt wieczoru panieńskiego w domu. Film obejrzałyśmy razem, popijając prosecco. Seans wprawia w niesamowity nastrój. Potem były plotki.
3. Ślubny kabaret
Przygotowałyśmy też kabarety, których motywem przewodnim był ślub i małżeństwo. Zebrałyśmy wcześniej linki (całość oglądałyśmy na projektorze, więc był efekt prawdziwego kina domowego). Nie wiem czemu, ale przyszła Panna Młoda śmiała się najbardziej. Tzn. wiem, wiem czemu. ;-)
4. Masaż karku przyszłej Panny Młodej
Jedna z nas jest fizjoterapeutką, więc zafundowała gwieździe wieczoru masaż głowy i karku. Świetny pomysł na odprężenie.
5. Przebrania, czyli Robe Party
Miały być stroje w stylu pin-up girls, ale zdecydowałyśmy, że każda z nas założy szlafrok i spodnie od piżam. Miałyśmy swoje, a panna młoda dostała prezent - szlafrok z napisem „Kierowniczka” - wyeliminowało konieczność przynoszenia prezentu od każdej z osobna. Ja - jak widać - też mam swój własny. :-)
Taki personalizowany szlafrok można zamówić na FeelComfy.pl
Szlafroki są wykonane z mięsistej, lekko elastycznej satyny. Co ważne - wypadają dość małe. Rozmiar S to raczej XS, więc osoba nosząca rozmiar S powinna kupić szlafrok w rozmiarze M. Czas oczekiwania też jest nieco dłuższy, dlatego o prezencie tego rodzaju trzeba myśleć wcześniej. Sądząc jednak po minie narzeczonej, upominek był bardzo trafiony.
6. Jak mnie widzisz za 5 lat
Spisujemy przewidywania co do Panny Młodej (my rozszerzyłyśmy o wszystkie uczestniczki) i wrzucamy je wszystkie do pudełka, które później plombujemy. Będzie okazja, by za owe 5 lat spotkać się i przeczytać nasze przepowiednie.
I na koniec: koszty
Moim zdaniem ważne jest, by przyszła Panna Młoda nie ponosiła kosztów (płaci za wesele, heloooł) i była jak najmniej zaangażowana w organizację wieczoru panieńskiego. Tak naprawdę kosztem było wspomniane sushi i szlafrok, więc taka impreza nie należy do najdroższych.
Czekam na Wasze pomysły. Ja własnego wieczoru panieńskiego nigdy nie miałam (nie czułam potrzeby i chyba miałam wtedy co innego na głowie), ale chętnie się dowiem, jak spędzałyście ten czas.