Dla mnie (i chyba dla każdej naturalnie bladej osoby) samoopalacz to jedyne rozwiązanie latem, bo nie potrafię dorobić się naturalnej opalenizny, a jeśli już, to koszt - moim zdaniem - jest niewspółmierny do efektu. Stąd samoopalacz, który zazwyczaj ma jedną, koszmarną wadę: śmierdzi. Pomijam już zacieki, konieczność uważnej aplikacji i inne komplikacje. Zapach to coś, nad czym boleję najbardziej.

Co jest odpowiedzialne za zapach samoopalacza? Czyli: dlaczego po jego użyciu zmieniamy się w małe skuknsy? ;)


To dihydroksyaceton, czyli DHA. Związek o charakterze cukrowym, jest głównym składnikiem naturalnych samoopalaczy. Reaguje z aminokwasami w naszej skórze, dając kolor toffi i – niestety – zapach.

Dlatego długo szukałam takiego samoopalacza, który śmierdziałby najmniej, a możliwie: wcale.

I chyba znalazłam.

Samoopalacz, który nie śmierdzi - czy taki istnieje?

Samoopalacz Vita Libertata

Mój hit od wielu lat. Mam za sobą samoopalacze Clarins, Dior i inne. Żaden nie dorównał temu. Zdecydowanie wart swojej ceny.

To pianka o ciemnej barwie, którą aplikujemy na suchą skórę. Najlepiej zacząć od minimalnej ilości - produkt się szybko wchłania, ale gdy przesadzimy, możemy mieć problem.

Producent rekomenduje użycie rękawicy, ja jej nie potrzebuję, bo doszłam do wprawy. Kolor wymywa się równomiernie, a zapach jest nieporównywalnie mniej natrętny od 99% samoopalaczy dostępnych na rynku.

Opakowanie 125 ml wystarcza mi na cały sezon (kupuję odcień Medium). Jest też wersja 250 ml, oczywiście najbardziej korzystna cenowo.

Producent zaleca aż 3-krotną aplikację w ciągu doby. Nigdy tego nie próbowałam, ale ponoć warto. Ja zawsze smaruję się raz, ale co parę dni, choć według zapewnień kolor ma nie schodzić nawet przez dwa tygodnie. Nigdy tego nie zauważyłam, bo zanim się całkowicie wymyje, zdążę zaaplikować piankę po raz kolejny.

Czy produkt brudzi? Mam białą pościel i tego nie zauważyłam. Owszem, może się to zdarzyć, gdy np. położymy się zanim produkt całkowicie wchłonie się i wyschnie.

Słyszałam też opinie, że skóry różnie reagują na samoopalacze - trochę jak z perfumami, u każdego zapach rozwija się inaczej. ;) Ja nie zauważyłam, by produkt roztaczał typowy samoopalaczowy smrodek, ale pamiętajcie - nie przesadzam z nim, nie robię się na "heban". Ot, latem lubię być bardziej w kolorze toffee.

Cena: 185 zł (kupisz tutaj)

Inne produkty Vita Liberata (kupisz tutaj)