Kosmetyczka na siłownię ma na drugie kompromis. Musimy się szybko doprowadzić do porządku, a przy okazji nie wysuszyć skóry. W związku z tym wszystko, co noszę, dobieram zadaniowo. To nie miejsce na zachwycanie się opakowaniami, nie czas na rzeczy mało i średnio przydatne. Zatem..
Co zabieram ze sobą?
Piankę do mycia / Mus myjący
Żel jest bardzo oczywistym wyborem, ale dobrze by było do niego mieć myjkę. A myjka, by nie była siedliskiem bakterii, powinna być wysuszona, czego w zamkniętej torbie zrobić się nie da. Myjka odpada, ale od czego są ręce i wynalazki współczesnej kosmetologii. Kupiłam piankę do mycia ciała. Poczciwa Nivea przyszła z pomocą. Wyciskamy ilość odpowiadającą dużej mandarynce, masujemy wilgotne ciało i spłukujemy. Voila, jesteśmy czyste i pachnące.
Balsam do ciała w sprayu
Znowu gra na czas. Pryskamy nim osuszone ciało. Wchłania się błyskawicznie, co jest ważne, jeśli nie chcemy mieć później problemów z ubieraniem się czy dopieraniem ubrań. Trafiłam na taki wynalazek przypadkowo - wcześniej nie przyszłoby mi do głowy, by używać balsamu w sprayu. Nie spodziewajmy się efektu jak po maśle do ciała. Tu chodzi o te minimum nawilżenia i szybkość stosowania.
Dezodorant / antyperspirant to rzecz tak oczywista, że nie będę jej opisywać. Dodam tylko, że kulka przegrywa zawody z aerozolem. Nie czekam, aż wyschnie na skórze, mogę się od razu ubierać.
Suchy szampon do włosów
Nie mam czasu na mycie i układanie włosów po treningu, ale czasem szampon przydaje się do odświeżenia fryzury. Jeśli ktoś ma grzywkę (jak ja) doceni go jeszcze bardziej.
Wszystko to pakuję w przezroczystą kosmetyczkę. Ułatwia zadanie, bo nie muszę szukać, szperać, gmerać - wyciągam i widzę, gdzie co jest.
Co jeszcze?
Miniatura lakieru do włosów, miniatura perfum, puder transparentny, kompaktowa szczotka do włosów, coś do nawilżania ust, wsuwki i gumki do włosów. Gdy dodamy do tego obuwie sportowe, klapki pod prysznic, bidon z wodą, ręcznik i strój do ćwiczeń, torba (niemała) wypełnia się po brzegi. Lecimy na trening!