Życie nie ma instagramowych filtrów, ale - hej! - od czego są bazy pod makijaż?


Gdy dostałam do testowania dwie nowe, marki FlosLek, bez wahania sięgnęłam najpierw po wersję wygładzającą. Spieszę z recenzją.


Będę ją porównywać do jednej z najlepszych moim skromnym zdaniem baz, Porefessionl Benefitu, choć porównanie to baza tańsza wielokrotnie (22 zł).


O ile Porefessional jest nieco gęsty i przypomina aksamitną pastę, o tyle Skin Care Expert, zdaje się być bardziej emulsyjny. No i coś za coś. Porefessional naprawdę wyrównuje photoshopowo. Baza Flosleku również robi swoje, ale jest lższejsza, a efekt nie tak spektakularny, choć zadowalający.


Baza znakomicie matuje. Mam wrażenie, że ma matowej twarzy kosmetyki trzymają się dłużej i w tym wypadku ta teoria znajduje potwierdzenie. Wiem to, bo mam paskudny nawyk dotykania twarzy - podpieram się, muskam policzki, drapię po nosie. Po nałożeniu tej bazy podkład wytrzymał: a) trening (ale moja twarz się nie poci, więc mam z górki) i cały dzień późniejszej pracy. Makijaż zmywam dopiero wieczorem, gdy moje pociechy pójdą spać. Z bazą mój podkład był niemal nienaruszony (kosmetyk zadanie miał ułatwione, bo używam trwałego Estee Lauder Double Wear).


Jeśli ktoś nie chce rezygnować z Porefessional, którą bardzo polecam, ale szuka czegoś lżejszego, Skin Care Expert Flosleku będzie dobrą opcją. I dużo, dużo tańszą. Nie mamy wrażenia dokumentnie zagruntowanej buzi, ale przyjemny mat i optyczne wygładzenie. Jest przyjemnie i już wiem, że ten kosmetyk na stałe wpisał się w moją makijażową rutynę.