Czy tego chcemy, czy nie, zapachy wpisują się w nasze wspomnienia. Pamięta się zapach domu, zapach mamy, babci, zapachy kojarzymy z momentami i miejscami. Nie da się inaczej, a przynajmniej nie w moim przypadku. Moja pamięć pachnie. Czym? Oto krótka historia.

Mam 15 lat i wierzę psychotestom


Zaczyna się, gdy mam jakieś 15 lat. Internet raczkuje, ale już można znaleźć strony tematyczne, dość gołe i ubogie. Testy już jednak są. A jak nie, to wciąż przecież tryumfy święcą pisma kobiece, w nich testy, psychotesty i pseudopsychotesty. Pamiętam te dotyczące zapachu, zrobiłam go w sieci właśnie: „Jakie perfumy najbardziej do ciebie pasują?” Wychodzi Noa i Anais Anais. Na żadne z tych mnie nie stać, ale miłość do świeżych zapachów już mnie nie opuści.

Kupuję niebieski Wykrzyknik i perfumy Adidasa.  Z gazet wycinam modelki, reklamy, fragmenty artykułów i wklejam do brulionu A4. (Po latach dowiem się, że tak robiła m.in. Anna Wintour przygotowując kolejne wydania Vogue. Ewidentnie minęłam się z powołaniem.) W tych magazynach i strzępkach przewija się próbka Halloween Jesusa Del Pozo. Też świeży i też dla mnie raczej nieosiągalny, lecz podoba mi się i lubię wcierać w nadgarstki perfumowany nim klej z zagiętych stron reklam. U mamy w tym czasie na półce w łazience stoi zarezerwowany tylko na specjalne okazje Chanel nr 5, a także Masumi od Coty i Kobako od Bourjois. Ciężkość tych ostatnich potrafię przywołać w pamięci nawet teraz.


Mam 17 lat i dostaję pierwsze luksusowe perfumy


Ojciec kupuje mamie w strefie bezcłowej Allure Chanel. Wącham i wiem, że to są perfumy na wyrost, że są zbyt zmysłowe, zbyt dojrzałe na te moje „naście” lat, ale nic nie mogę poradzić - aura luksusu już zarzuciła na mnie lasso. Patrzę błagalnie na mamę, która wspaniałomyślnie oferuje mi te 100 ml Allure. Będę je miała przez kolejny rok, a używać będziemy ich tak naprawdę obie, chociaż stoją w moim pokoju.


Idę na studniówkę z Hugo


Mam 18 lat i idę na studniówkę. Znowu sięgam po świeży zapach, tym razem Hugo Woman. Mój partner studniówkowy kupuje sobie Farenheita Diora tylko dlatego, że ten zapach mi się podoba.


Mam 19 lat i zakochuję się


Jadę na spotkanie ubrana w małą białą sukienkę. W torebce i na sobie mam Chance Chanel, znowu pożyczony od mamy. Jadę do chłopaka, w którym przyjdzie mi się zakochać i który po czterech latach zostanie moim mężem. On w swej szczeniackiej szczerości mówi mi, dość otwarcie, że ten zapach do mnie nie pasuje. A ja potulnie oddaję flakon mamie i zapominam o chanelowskim „szczęściu” (fr. chance - szczęście), choć perfumy okazały się dobrym omenem.


Mam lat dwadzieścia kilka i noszę Isabellę


Ach, znowu te magazyny dla pań i zagięte stronice z reklamami perfum - trafiam na My Manifesto (później zmienione na Manifesto) Isabelli Rossellini. To będzie związek na kilka długich lat, w trakcie którego obcy panowie będą prawić mi nieskończoną ilość komplementów na temat tego, jak bajecznie pachnę. Do dziś zastanawiam się, czy to były proste podrywy, czy ten zapach faktycznie tak działał.

Kończę lat trzydzieści i wracam do Chance


Mówi się, że pary z czasem zaczynają podobnie myśleć, mieć podobne gusta i przyzwyczajenia. Możliwe, bo my z mężem zaczęliśmy lubić podobne zapachy. On na lotnisku kupuje mi Chance w prezencie, zapominając o tym, że 10 lat wcześniej go skrytykował dokumentnie. Najpierw jest woda toaletowa, później perfumowana, która ma zmienione nuty zapachowe (naprawdę, sprawdźcie) oraz ostatni mój romans, który wcale nie okazał się przelotny: Chanel Chance Eau Fraiche, bardziej szyprowe, ale wciąż świeże, aromatyczne, idealne na dzień.

Od czasu do czasu robię miejsce dla kwiatowo-wodnej Omnii Crystalline Bvlgariego. I te zapachy przewijają się od paru lat.


Planuję wielki powrót do innej mojej nastoletniej miłości: Dolce Vita Diora, bo szukam czegoś cieplejszego. Chyba sobie nie odmówię. :)

I tak to jest. Perfumy przestają stawać się kolejną kolorową wodą w efektownym flakoniku w momencie, gdy splatają się z pewnymi wydarzeniami z naszego życia. Najprostsza kompozycja nabiera głębi, potrafi kształtować nasz gust olfaktoryczny na długi czas. Wspomnienia pachną, pamiętajcie o tym.