Jako nastolatka (później niestety też) borykałam się z poważnym trądzikiem. Chodziłam od jednego dermatologa do drugiego, ale gdy masz problemy z cerą, zaczynasz drążyć temat na własną rękę. Gdy zaczęłam kurację retinoidami, odkryłam potęgę złuszczania. Szybko odkryłam też kwasy AHA i dziś o nich będzie, bo to moi ulubieńcy. 

Kwas glikolowy (czyli AHA) jest powszechnie stosowany, bo w zależności od stężenia jego działanie jest różne:

- do 15% - efektywne działanie nawilżające, niewidoczne dla oka działanie złuszczające na powierzchową warstwę rogową naskórka, regeneruje skórę właściwą poprzez pobudzanie aktywności fibroblastów.

- 20%-35% - działanie nawiżające i mocno oczyszczające dzięki efektowi powierzchniowego peelingu, odnowa naskórka

- 50-70% - silniejsze złuszczenie i pobudzenie procesów regeneracyjnych w skórze właściwej

Kwasów AHA używam od dawna. Efekt? Taki, jak na ulotkach - kosmetyczki zgodnie twierdzą zawsze, że mam grubą skórę, ale to dobrze (z wiekiem ulega ścieńczeniu). 

Długotrwałe stosowanie kwasu glikolowego (powyżej pół roku) wyraźnie poprawia elastyczność skóry i hartuje ją, bo produkuje ona więcej kolagenu i mukopolischarydów - jest sprężysta, gładsza, zdrowiej wygląda. W ogóle efekty są wszechstronne, bo złuszczana regularnie skóra nie tylko jest bardziej elastyczna, ale pozbywamy się trądziku grudkowo-krostkowego, zmniejszamy ilość zaskórników (lub eliminujemy je zupełnie), spłycamy blizny (w tym potrądzikowe) i zmarszczki.

O czym pamiętamy? Zaczynamy od niskich stężeń, a gdy w ogóle pierwszy raz sięgamy po nie po raz pierwszy, róbmy to pod okiem specjalisty, najlepiej dermatologa, by nie zrobić sobie krzywdy.

LIQ CG SERUM NIGHT GLIKOLOWY PEELING NOCNY KONCENTRAT WYGŁADZAJĄCY 30ML

Dobre na początek, ale ja - stosująca kwasy od lat - używam go aktualnie. Zawiera kwas glikolowy w stężeniu 7%, nawilżający tokoferol oraz kwas hialuronowy. Nic, czym mogłabym zaszkodzić mojej skórze.

Po kilku dniach kuracji czułam ściągnięcie naskórka. Potrzebowałam dodatkowej dawki nawilżenia, natłuszczenia. Musiałam kremy zmienić na bogatsze, bo woda uciekała mi ze skóry wyjątkowo szybko, zwłaszcza po nałożeniu podkładu. A jednak warto, bo dwa tygodnie stosowania dają wyraźny efekt „blur”, wygładzenia optycznego. Podkład lepiej wtapia się w skórę (a używam ciężkiego Double Wear), która staje się świetlista. Listopad to dobry czas na takie kuracje - nie ma słońca, nie narażamy się na przebarwienia.

A samo serum w przystępnej cenie: 55 zł za butelkę

Czy ktoś oprócz mnie zwrócił uwagę na to eleganckie opakowanie? :) Uwielbiam kosmetyki w ciemnych buteleczkach i słoiczkach!