Mam książkę… do zrobienia.
Tego jeszcze nie było, tego nie robiłam, ale zrobię. Zrobię sobie książkę...
Jakim cudem i sposobem?
„Książka do zrobienia” Aleksandry Cieślak to nie do końca lektura. W semiotyce potraktowalibyśmy ją jako znak książki, pewną reprezentację wszystkich książek, tych do czytania i tych do oglądania. Mamy okazję wejść w nią inaczej, niż poprzez tradycyjną recepcję. Nie ma tu konkretnej fabuły, jest proces powstawania. Książkę tę poznajemy ucząc się o procesie jej powstawania, a także o procesie powstania - w zasadzie - każdej innej książki.
„Książka do zrobienia” jest doświadczeniem, zdobywaniem wiedzy, jest aktem tworzenia. Robimy sobie książkę własną, osobistą, żaden egzemplarz nie jest identyczny w swej ostatecznej wersji. I to jest piękne.
Pozycja ta zdobyła wyróżnienie w ramach BolognaRagazzi Award for Art Books przyznawanej przez Międzynarodowe Targi Książki w Bolonii – największe i najważniejsze na świecie targi książki dla dzieci i młodzieży, więc nie tylko ja jestem dla niej pełna podziwu.
Komu ją polecam? Nastolatkom, rozgarniętym starszym dzieciom. Ja jako osoba uwielbiająca czytać i rysować miałam przy niej duży ubaw.