Mieszka się pięknie, wiadomo. Mieszka się też urokliwie. A czy mieszka się łatwo? Przeczytajcie, jeśli się wahacie.

Przygotowanie działki w lesie

Działki pod lasem / w lesie są najczęściej zarośnięte. Nie są to też często działki, gdzie są dostępne wszystkie media. Może być problem np. z niedostępnością gazu czy kanalizacji i trzeba szukać alternatywnych rozwiązań, trzeba szukać, czytać, dowiadywać się. Przygotowanie działki to też np. przygotowanie specjalnego ogrodzenia, zapewne pastucha elektrycznego (dziki potrafią poczynić ogromne szkody), wycięcia chaszczy, wyrównania terenu... Jeśli ktoś chce wejść i wsadzić sobie kilka drzewek, odradzam. Mieszkanie pod lasem to nie jest sport dla nieogarniętych. Oczywiście nie znaczy to, że będziemy zarobieni po pachy, bo od wszystkiego można znaleźć ludzi, ale to też koszty i czas.

Dom w lesie a bezpieczeństwo

Chcesz mieszkać na odludziu? Trzeba pomyśleć o roletach antywłamaniowych (mam na ich temat wpis), o odpowiednich drzwiach, alarmie, jakimś monitoringu. Inaczej wciąż będziemy się czuć niepewnie i po prostu nie wypoczniemy we własnym domu.

Dom w lesie a owady

Dom w lesie to ciągła obecność owadów. O ile szyby w mieście brudzą się od kurzu, pyłu i zanieczyszczeń, o tyle w lesie brudzą się od owadzich odchodów. Osy, szerszenie, to wszystko jest chleb powszedni. Warto pomyśleć o budkach dla owadów rozwieszonych w bezpiecznej odległości od domu. Szerszenie bronią gniazda do 5 m, więc o ile nie mamy ich w elewacji i nie pchamy się pod gniazdo, nie musimy panikować.

Czyste powietrze

To zdecydowany plus mieszkania z dala od innych zabudowań. Nie mówię tylko o mieszkaniu na wsi, bo gromada domostw, gdzie każdy mieszkaniec pali zimą węglem sprawia, że okolica jest tak samo zatruta, jak w centrum. Ale z dala od innych, wsród drzew... Dość powiedzieć, że z naszego domu widzimy chmurę smogu unoszącą się zimą nad miastem.

Droga dojazdowa

Zjazd z drogi krajowej oznacza, że nasza droga raczej nie będzie pokryta równym asfaltem. A to z kolei łączy się z dwiema kwestiami: odśnieżania zimą i wywozem śmieci. Śmieciarka zabiera śmieci wystawione przy drodze, trzeba je zatem tam dowieźć i pilnować grafiku. Przegapimy - mamy smród i górę smieci, która leżakuje do następnego terminu wywozu.

Odśnieżanie zaś spada na nas, bo tam gdzie chcemy zamieszkać, pług jeździł nie będzie. Zatem albo musimy mieć auto, które przez śnieg przejedzie (zakładanie łańcuchów na ten kawałek może być nieopłacalne i problematyczne) albo jakoś ogarniemy kwestie odświeżania.

Sąsiedzi / cisza

To zdecydowanie piękna sprawa. Cisza, brak sąsiada smrodzącego grillem, brak imprez organizowanych przez sąsiadów. Słyszysz ptaki, szum drzew i nic więcej.

Liście i inne rzeczy, które z drzew lecą

Mieszkanie w lesie to ciągła praca w ogrodzie. Ciągła. Jeśli sami nie mamy czasu/serca/chęci to albo musimy odpuścić, albo kogoś zatrudnić. Latem i wiosną trzeba podcinać, podlewać, kosić, opryskiwać. Jesienią są liście, ogromne wręcz ich ilości.

Chłód w upały

Drzeewa działają jak naturalny filtr. Nie tylko jakość powietrza w okolicy jest lepsza, w upały okolica jest chłodniejsza, przyjemniejsza, a odczuwalna temperatura o kilka stopni niższa, niż ta w betonowej miejskiej dżungli.

Efekty dźwiękowe

Wspominałam o śpiewie ptaków, który jest cudownie kojący. Chyba że któryś wyjątkowo głośny "włączy syrenę" o 4 rano - i tak bywa. Mimo wszystko są to odgłosy natury. Podczas burzy dźwięki są inne. Las szumi groźnie, a większy wiatr odczuwa się jak tornado, bo wiatr gra między koronami. Bywa strasznie. ;)

Dojazdy

Cudów nie ma, trzeba dojechać. Ja mam to szczęście, że do centrum miasta jadę sprawnie i szybko, ALE gdy chcemy dziecko dowieźć na trening, na basen, pojechać do urzędu... Cóż, drogi robi się więcej i nie ma się co oszukiwać, że to załatwimy rowerem. Mieszkanie w lesie = ciągłe poleganie na samochodzie.

Ciągłe wakacje

W weekendy mieszkanie w lesie rekompensuje wiele. Wstajesz rano i masz poczucie, że jesteś na wakacjach. Widok z okna nie do podrobienia - zewsząd drzewa, a pod dom potrafią podejść sarenki, na balkonie przysiądzie sowa, po ogrodzie mieszkają wiewiórki, a pod tarasem - zając. Jeśli ktoś nie ma jednak do tego serca i tego nie docenia, bo woli mieć 5 min. spacerkiem do modnej kawiarni, to będzie się czuł jak ktoś odseparowany od cywilizacji wbrew własnej woli.