I chyba najlepszym na to dowodem jest historia naszych domowych sprzętów. Najpierw był odkurzacz wielki jak bombowiec, ciężki i niewygodny, gdy chciało się odkurzyć schody oraz małe pomieszczenia. Potem odkurzacz, który jeździ sam, ale on też ma swoje ograniczenia (szczególnie na schodach i w trudno dostępnych miejscach). W końcu - po długim researchu zdecydowałam się na (bezprzewodowego, wiadomo) Dysona V11, którego pokochałam, bo bardzo ułatwił porządki - te na schodach, te podczas codziennego funkcjonowania z dziećmi (okruchy!), sprzątania samochodu i gdy trzeba było wręczyć dziecku sprzęt i powiedzieć: „A teraz sprzątasz sam”. 

Mój nowy Dyson Outsize Absolute to po prostu kontynuacja wszystkiego tego, co potrafił model 11 z pewnymi udogodnieniami, jak laserowe podświetlanie kurzu, którego gołym okiem nie widać, co możecie obejrzeć na stories. Jest większy i tak, jest też trochę cięższy, ale tego nie da się uniknąć znacząco zwiększając gabaryty. Outsize to bezprzewodowy odkurzacz, który dużo szybciej upora się z większymi powierzchniami, a zatem jest idealny do dużych mieszkań i domów. Ma szerszą szczotkę (mimo to mniejsza też jest w zestawie), większy pojemnik na kurz i zapasowy akumulator. 

Do wagi przyzwyczaiłam się bardzo szybko. No i wiecie sami, że byłam wielką entuzjastką Dysona, że polecałam go i polecam do tej pory, dlatego w wypadku tej współpracy nie miałam żadnych wątpliwości. 

11-tka - jak wspominałam - jest mniejsza. Człowiek nie wie czasem, że potrzebuje danego sprzętu, póki nie weźmie go do ręki i nie użyje. A wtedy: eureka. Tak było najpierw w wypadku mniejszego modelu, a potem z Outsizem Absolute.

Uporządkujmy jednak moją sympatię. Poniżej małe podsumowanie tego co ma i potrafi Dyson Outsize Absolute wraz z komentarzami:

  • elektroszczotka Torque Drive XL ma szerokość 32 cm - pokrywa o 25% większą powierzchnię podłogi, niż Dyson V11;
  • pojemnik jest 150% większy, niż w modelu V11;
  • W zestawie są dwa wymienne akumulatory - to oznacza, że nie musimy czekać, aż odkurzacz się naładuje, gdy jeden padnie; cyk, wymiana i lecimy dalej; 
  • ciekawym rozwązaniem jest mini elekstroszczotka do sierści i włosów, zapobiegająca plątaniu - ma wewnątrz rolkę w kształcie świdra;
  • nie wiem, czy muszę wspominać o tym, że akumulator zapewnia niesłabnącą moc ssania, która jest największa ze wszystkich odkurzaczy bezprzewodowych, ale wspomnę :)
  • czas pracy: do 60 minut; do 120 minut w trybie Eco (którego ja prawie nigdy nie używam, bo w godzinę jesteśmy w stanie ogarnąć naprawdę duży dom;
  • W zestawie znajdziemy aż 6 różnych końcówek: szczelinową, dwie elektroszczotki (XL i Laser Slim Fluffy), mini elektroszczotkę do włosów i sierści, końcówkę końcówkę Combi, miękką szczotkę do zbierania kurzu i szczotkę do uporczywego brudu. Najczęściej używam tej najszerszej oraz elektroszczotki do włosów i sierści (bo mam długie, bo mam kota :D)). 

 

Uwagi: szersza szczotka i większy Dyson to też trochę większy hałas podczas odkurzania. Coś za coś.

W zamian dostajemy dodatkową szczotkę ze wspomnianym laserowym podświetleniem - prawdziwy rarytas dla tych, którzy lubią mieć laboratoryjną wręcz czystość. 

Dyson Outsize Absolute - cena:

Cena: 3599 zł

Dostępny tutaj.

*Material powstał we współpracy z marką Dyson.