Kilka(naście) godzin w aucie. Nie chcecie się zatrzymywać, bo każda godzina na wagę złota. Byle szybciej na miejscu. Byle nie tracić czasu. A przecież tak długa podróż sprawia, że prędzej czy później zgłodniejemy my i nasze pociechy? Oto kilka gotowych propozycji. 

[Muszę zaznaczyć, że moje młodsze dziecko jest totalnie niekanapkowe.]

Warzywa pokrojone w słupki + Mini Almette

Absolutny hit! Dzieciaki zjadają je w takiej formie z apetytem i w dużej ilości.

Każde dostaje swoje pudełko z porcją warzyw oraz z serkiem Mini Almette o ulubionym smaku. Produkt ma dobry skład, a nowe, wygodne i mniejsze opakowanie jest bardzo poręczne. Lubię patrzeć, jak chrupanie wciąga dzieciaki... Mam też wtedy chwilę dla siebie. ;)

Grissini + Mini Almette

W ten sposób łączę też grissini z serkiem. Kupuję te krótsze paluszki (nie łamią się, wygodniej się je je) i wolę grissini od krakersów - można znaleźć je z dużo mniejszą ilością soli i bez oleju palmowego (choć nie jestem przewrażliwiona na jego punkcie unikam, gdy mogę).

Jabłka, banany - od razu pokrojone

Pokrojone owoce, zwłaszcza jabłka, nie są tak mokre. Dziecku nie będą się kleić dłonie.

Jajka na twardo

Nie obieram ich od razu - wkładam w skorupce w plastikowy pojemnik, dłużej są wówczas świeże.

Rulony z szynki lub kabanosy

Dość oczywista sprawa, ale nie chcę też, by dzieci jadły samo mięso.

Chrupkie pieczywo przekładane niskosłodzonym dżemem lub serkiem naturalnym

Cienka warstwa, która skleja nam dwie warstwy chrupkiego pieczywa. Po paru godzinach od przełożenia pieczywo staje się nieco bardziej miękkie, ale też mniej kruszy. Samochód. ;-)

Musy owocowe w tubkach

Są lepsze od soków, bardziej sycące - do picia mamy w podróży tylko i wyłącznie wodę, bo rozlana nie plami, nie klei się.

Drobne bakalie

Rodzynki, orzechy włoskie - jedzenie takich drobnych rzeczy zazwyczaj zajmuje nieźle małe rączki. 

Drobne kanapki z odciętą skórką

Wspominałam już, że młodszy syn za kanapkami nie przepada. Czasem chwyci samo pieczywo, ale starszy to inna historia. Dla niego przygotowuję kanapki z odciętą skórą - łatwiej mu wtedy zjeść całą kanapkę bez szarpania się z nią i kruszenia. Cała nasza w podróż ma pieczywo z pełnego ziarna, bo białe zapycha na krótko i może powodować wzdęcia (siedzimy wiele godzin, pamiętajcie). 

Za nic w świecie nie biorę w podróż wysokosłodzonych rzeczy. Skoki cukru, późniejszy jego spadek i marudzenie dzieci, to ostatnie, czego mi trzeba.