Dostaję dużo pytań o inspiracje. „Skąd Pani je czerpie?” No skąd, odpowiadam? Z Internetu, jak wszyscy. Gusta z kolei kształtują się dłużej, ale ponieważ o nich się nie dyskutuje, pozostańmy przy kwestii inspiracji. 

Urządzając dom miałam stworzony tzw. moodboard, ale nie wycinałam ich i nie wklejałam. To po prostu był folder na komputerze, gdzie gromadziliśmy zdjęcia, które miały nam pomóc stworzyć spójny charakter wnętrz naszego przyszłego domu. Miały jeden mianownik: Homebook, który jest moją ulubioną stroną wnętrzarską po dziś dzień, mimo że od przeprowadzki minął rok. Co w nim takiego wyjątkowego? Wszystko, ale ja - pozwólcie - ujmę to w 8 punktach. Przy okazji zapraszam do mojego domowego biura. 

1. Wyszukiwarka produktów

Znaleźć inspirujące zdjęcie to jedno. Znaleźć produkt ze zdjęcia lub do niego podobny, to drugie. Nie wiem, ile mebli i dodatków znalazłam dzięki Homebook, ale zapewniam, że to nie był jednorazowy strzał. I nie mam pojęcia, jak oni to robią, ale sklepy, które są wpięte w wyszukiwarkę produktów oferują naprawdę piękne rzeczy, albo po prostu trafiające w mój gust. Tak czy inaczej, mi to więcej, niż pasuje. 

2. Wygodnie i logicznie posortowane inspiracje

Nie kupiłam ani jednej gazety wnętrzarskiej (ups!). Zamiast tego miałam dziesiątki sesji na Homebooku. Bywały dni, kiedy odwiedzałam stronę parę razy dziennie, by sprawdzić, co nowego. Odpowiada mi nawigacja strony, prosta i intuicyjna, a nade wszystko logiczna. Czego nie znajdę w menu, załatwia za mnie ich wyszukiwarka. 

3. Architekci wnętrz

Genialna rzecz. W jednym miejscu na Homebook masz dostęp to setek biur projektowych i architektów wnętrz, posortowanych wg miast oraz województw, na terenie których ów biura się mieszczą. Szalenie wygodne, jeśli szukamy kogoś i chcemy porównać portfolio.

4. Możesz zadać pytania specjalistom

Dziwię się, że tak wiele osób zadaje sobie trud pytania mnie o różne rozwiązania techniczne. Mam takie przyzwyczajenie, że wolę zapytać specjalisty i na Homebook można to zrobić. 

5. Mają własną aplikację

Jak się uzależnić od jednej strony, to z fasonem, wygodą i na całego. Przyznam szczerze, że to właśnie z aplikacji korzystam najczęściej. Tym bardziej, że mogę tworzyć w niej własne ideabooki, czyli moodboardy. 

Pod każdym zdjęciem możecie sprawdzić szczegóły inspiracji: kto jest autorem projektu, a także zobaczyć inne powiązane zdjęcia (np. inne ujęcia tego samego pomieszczenia).

 

6. Dom to nie tylko podłogi i ściany

Dzięki Homebookowi kupiłam znalazłam idealne dodatki, ale… po przeprowadzce to inny dział jest moim ulubionym. Dziś najczęściej zaglądam do działu „Artykuły”, a potem mąż ma ze mną utrapienie, bo wysyłam mu zdjęcia i obrazki, mówiąc: „A może tak? A może to?”. :-)

7. Sporo informacji na temat kwiatów we wnętrzach

Żadna ze mnie „plant lady”, ale mam słabość do storczyków i tam dowiedziałam się, jak je pielęgnować. Bardzo Wam polecam tamtejsze artykuły na temat tych pięknych kwiatów.

8. Rewelacyjna jakość zdjęć

Zdjęć jest dużo i nie są przypadkowe. Inspiracji jest ogrom, cała masa, a baza się powiększa. Uczta dla oka, a potem przychodzi rzeczywistość i westchnienie… Bo mam tylko jeden dom i brakuje mi już ścian. :-D