Bloga prowadzę od niedawna… miało być m.in. o kuchni, a tu patrzę: o kuchni nic. Tak więc spieszę z pierwszą próbą nadrobienia zaległości.

Na początku muszę jednak zaznaczyć rzecz bardzo ważną: NIE jestem kucharką, nie uważam się za nią, mam parę popisowych potraw i wiem, jak zrobić podstawy podstaw - zupy, kotlety, pieczenie. Wychodzę z założenia, że w kuchni mam się bawić dobrze, a zatem szukam potraw smacznych, nieskomplikowanych, łatwych do wykonania i zdrowych.

Takie właśnie rzeczy zamierzam tu udostępniać. I wszystkie z tagiem: „Nie umiem gotować”. Ale może kiedyś się nauczę, tak z prawdziwego zdarzenia.

Ta sałatka spełnia wymogi mojego pojęcia o dobrym daniu. Jest dość sycąca (ser i pieczywo), zdrowa (buraki, ser kozi, nasiona dyni, rozszponka), ładnie się prezentuje i świetnie smakuje, bo buraki lubią się z sokiem malinowym.

No właśnie - o ile większość składników kupimy chociażby w dyskoncie spożywczym, o tyle sok z malin warto wydębić od mamy, babci, cioci… Nieważne. Ważne, by był NAPRAWDĘ z malin, a nie z aromatów, barwników i aronii. Warto, zaręczam.

Sałatka z buraka i koziego sera

Oto przepis (na dwie porcje):

- dwa buraki gotowane (w Lidlu kupuję gotowe, pakowane)
- ser kozi (mielony lub w plastrach - to rzecz gustu) - 1 opakowanie
- mix sałat, może być lodowa lub rzymska - po garści na porcję,
- roszponka - po garści na porcję,
- 2-3 łyżki soku malinowego
- 1-2 łyżki octu balsamicznego,
- pestki dyni,
- tymianek,
- pieczywo, najlepiej ciemne, żytnie



Buraki gotujemy lub pieczemy do miękkości. Gotowane obieramy „po”, pieczone - przed pieczeniem i wkładamy do piekarnika owinięte folią aluminiową. Pieczemy ok. godziny, aż będą miękkie.

Pestki dyni prażymy.

W salaterce lub miseczce układamy pokrojone buraki, sałaty, posypujemy kozim serem, oprószamy tymiankiem i skrapiamy dressingiem z połączonego soku malniowego i octu balsamicznego.

Podajemy z podgrzanym (w opiekaczu lub piekarniku) pieczywem.

Smacznego. :)