W naszym życiu przyszło nam wykańczać i planować już kilka łazienek. Zaczęło się od efekciarstwa, ale każde następne wnętrze było prostsze, sprzyjające wyciszeniu. Bo czasami te 10-15 minut relaksu musi nam wystarczyć i czasami taka łazienka jest jedynym spa, na jakie mamy czas.

W naszym domu wiedzieliśmy już, że łazienki będą proste, łatwe do utrzymania w czystości, bez zbędnych dekoracji. Nie są to duże pomieszczenia, dlatego liczy się dobre wykorzystanie każdego metra kwadratowego.

Nie mogliśmy mieć prysznica i wanny w jednej łazience, trzeba było zatem robić to na łazienkę „prysznicową” i „wannową”.

I dziś o tej „wannowej”.

TADELAKT, CZYLI TYNK MAROKAŃSKI - DLACZEGO JEDNAK NIE?


Zanim przystąpiliśmy do rozmów z naszą architekt wnętrz, mieliśmy przygotowaną tablicę pełną inspiracji. Spójną stylowo, przemyślaną. W niej powtarzały się często łazienki wykończone - wtedy jeszcze nie wiedziałam, jakim materiałem - tadelaktem.

TADELAKT - CO TO TAKIEGO?

Tadelakt to tynk marokański, którym tradycyjnie wykańcza się tam łazienki, łaźnie i nie tylko. Zachowuje się jak kamień naturalny, „oddycha”. Zalany wodą zmienia kolor, ale w miarę wysychania odcień wraca do poprzedniego stanu.

Niestety, to rozwiązanie dość drogie i w Polsce bardzo niewiele osób wykonuje takie tynki. Cena tynków w naszej malutkiej łazience miała wynieść ok. 20 tys. złotych. Kiedy człowiek widzi nagle większą sumę, zaczyna się dwa razy bardziej intensywnie zastanawiać. Nie wspomnę o tym, że gdy zobaczyłam tadelakt w domu wykonawcy, jakoś nie stanęłam wmurowana w ziemię z zachwytu. Może to kwestia kontekstu, tamten pan miał tadelakt w praktycznie każdym wnętrzu, również w salonie i korytarzu.

Doszłam do wniosku, że:

- tadelakt nie jest naturalnym materiałem wykończenia domów w naszym stylu (szalowany drewnem, położony między pagórkami), wprowadzanie takiego rozwiązania to trochę inna bajka, która - gdy minie wielki boom na tadelakt - może już nie być dla nas tak atrakcyjna,

- zależało mi na matowej powierzchni, a tadelakt, jaki proponował wykonawca był z niewielkim połyskiem,

- są teraz piękne płytki, które mogą z nim konkurować, w dodatku matowe, o dużej powierzchni i zdecydowanie tańsze.

Stanęło na ogromnych płytkach i nie żałuję, bo efekt okazał się być taki, jak oczekiwałam. Wybraliśmy płytki Italgraniti w formacie 80x80 cm z kolekcji Spatula, kolor Avorio (szarawy beż).

WANNA wolnostojąca z konglomeratu

Chciałam mieć wannę wolnostojącą. W grę wchodziła też wanna do zabudowy, ale tylko prosta. Znowu dużo zaczęło rozbijać się o ceny, ale ostatecznie względy estetyczne przeważyły. Co jest minusem takiej wanny? Oczywiście to, że potrzebuje dużo przestrzeni. Musimy pamiętać, że naprawdę duża prosta wanna do zabudowy zajmie nam mniej miejsca, niż kubaturowo mniejsza wanna wolnostojąca. Bateria wolnostojąca też jest dodatkowym kosztem finansowym i przestrzennym.

Czego się jednak nie robi dla designu? ;-)

Zdecydowaliśmy się na wannę BESCO Goya. Dlaczego ta? Cena jest dość przystępna, wymiary wygodne dla dorosłych, nie najniższych ludzi. Jest wykonana z konglomeratu, w całości z jednego odlewu, a nie klejona z kawałków, co często zdarza się w przypadku wanien z podobnego materiału o zbliżonym rzędzie wielkości cen.

BATERIE (czarne baterie łazienkowe)

Czarne baterie to spory koszt. Trzeba też na nie uważać i zwracać uwagę na to, jak są malowane, by nie były narażone na odpryski. Czarny to też bardzo dominujący kolor, dlatego baterie musiały być skromne, miało być ich niewiele - stąd decyzja o niewielkich, prostych formach.

Nasz wybór to Cristina seria Exclusive w kolorze czarnym.

PODŁOGA w łazience

Kto ma ciemne, długie włosy ten wie, jak drażni ich widok na podłodze. Miałam już styczność z takimi, które wykonano z białych płytek. Błąd - na nich widać nawet pojedynczą rzęsę. Wiedzieliśmy zatem, że płytki podłogowe muszą być kolorowe, w jakiś wzór, ale na tyle neutralny, by nie zdominować łazienki.

W projekcie widocznym na zdjęciu płytki podobały się nam bardzo, ale… o, jak cieszę się, że nie zamówiliśmy ich w ciemno przez internet!

W sklepie, na miejscu, okazało się, że nie są to płytki marokańskie, a zwykłe płytki, na które NADRUKOWANO marokański wzór, w dodatku z widocznymi pikselami. Za to na żywo zachwyciły nas płytki Aparici Carpet Vestige, które przypominają startą, starą posadzkę. Bingo.


Niestety, nasza łazienka wciąż nie jest w 100% gotowa. Wciąż czekamy na lustro (było, przyjechało, okazało się że trzeba zrobić nowe), montaż lampy obok lustra (piękny model marki Gras) oraz wykonanie półeczek na relingach. Wprowadziłam do nich jedną zmianę - ze względów praktycznych elementy poziome będą wykonane z tego materiału, co blat, na których opierają się umywalki. ZATEM... CDN.