Jest! Moja kuchnia! To już druga w mojej „karierze” (absolutnie nieperfekcyjnej) pani domu. Pierwsza miała być szaro-biała z drewnianym blatem, ale mąż się uparł na… bordo. Nie rozmawiajmy już proszę o tym. :-D

Druga kuchnia była już pod moje dyktando, ale i mój ślubny zmienił zdanie, gdy zobaczył, że ciemny kolor w takim miejscu - paradoksalnie - nie sprawdza się zupełnie.

Nasz nowy dom jest trochę tradycyjny, trochę nowoczesny. Architekci projektując go sugerowali się wyglądem typowych, drewnianych domków Podkarpacia, z tym, że ganeczka nie ma, a imituje go wysunięta bryła kuchni. Dzięki temu wpada tam trochę więcej światła (wciąż to stosunkowo ciemne pomieszczenie, dlatego też zdecydowałam się na białe meble, a nie - jak pierwotnie zamierzałam - szare).

Tak to wygląda na wizualizacji, ale pamiętajmy, że nie oddaje ona jakości użytych materiałów, ich charakterystyki, usytuowania domu i wpadającego tam światła...

Jaki blat do kuchni wybrać? Kamienny, z kompozytu, laminowany czy drewniany?

Teraz pytanie o blat, bo to on jest jednym z najważniejszych elementów: jaki ma być? Wiadomo, że najtrwalsze są kamienne, ale jakoś nam ten kamień nie leżał.

W starej kuchni mam blat marki Lupus, laminowany. I - o dziwo - jest znakomity, po sześciu latach użytkowania to najlepiej utrzymana część tego pomieszczenia. Nic nie spuchło, nic się nie przebarwiło, nie odkształciło. Wiadomo, że do cięcia i krojenia używałam desek i stolnicy, ale jednak nawet w okolicy zlewu stan tej płyty jest zaskakująco dobry.

Drewno jest cieplejsze, ale też bardziej podatne na uszkodzenia i bardziej miękkie. Trzeba pamiętać o olejowaniu, jeśli nie chcemy mieć blatu lakierowanego, a to kolejne utrudnienie swego rodzaju. I co tu robić?

Praca wre: blat w trakcie montażu, olejowany dwukrotnie, w oczekiwaniu na trzecie olejowanie.

Drewniany blat z olejowanej dwukrotnie klepki dębowej

Powiem szczerze, wygrały względy estetyczne. Żaden kamień nie pasował nam w stu procentach, bo na dole wciąż drewna naturalnego było nam mało (podłoga jest wyłożona płytkami imitującymi drewno).

- Zawsze może pani wymienić na kamienny - powiedziała mi pani Agnieszka, której firma wykonywała nasze meble. - W drugą stronę zmiana jest trudniejsza.

Posłuchałam jej i ignorując wszystkie zestawienia „za i przeciw” różnych materiałów na blaty wybrałam drewno. Blat jest wykonany z olejowanej klepki dębowej. Zobaczymy, jak się sprawdzi i na pewno wrócę z wpisem - będzie o konserwacji, użytkowaniu i ogólnym wrażeniu.

Rzecz istotna: zdjęcia. Będą lepsze, obiecuję. Na razie w domu jest ciemno, bo wszędzie na oknach wisi folia ochronna (co widać zresztą) i panuje duży bałagan. Istotne jest to, że dowiedziałam się, iż mój blat będzie "lekko żółty lub pomarńczowy", bo taki efekt daje olejowanie dębu. Nic z tych rzeczy i bardzo się cieszę - mój blat jest brązowy o ciepłym odcieniu, ale nie pomarańczowy.