Książki, czytanie, magia słowa. Kiedyś miałam na to więcej czasu i mogłam pozwolić sobie na pożeranie paru książek tygodniowo, bez wyrzutów sumienia, że pranie dla 4-osobowej rodziny leży odłogiem. Dziś trzeba wyskubywać czas na lekturę. Tylko jak to zrobić, skoro jest go tak mało, że ledwo starcza na sen? Oto poradnik czytania. Brzmi śmiesznie? Ale przecież książki to rzecz bardzo serio.

Noszę ze sobą książkę z zakładką

Tę aktualnie czytaną mam często gdzieś na podorędziu. Z zakładką, by nie szukać i nie tracić tych cennych paru chwil na odnalezienie ostatnio czytanej strony. Wszak to może zająć parę minut, a w tym czasie jesteśmy w stanie przeczytać kilka stron. Czytam, gdy czekam, aż dziecko skończy rehabilitację, czytam w kolejce na poczcie, innymi słowy - gdzie się da.

Słuchaj książek - audiobooków

Są różne aplikacje - Audioteka, Storytel...  Za kilkanaście zł miesięcznie masz do dyspozycji całe multum książek. Jeśli np. prowadzisz samochód, wykonujesz czynności, gdy i tak możesz czegoś posłuchać, audiobook jest dobrym wyjściem. 

Kup sobie czytnik (bo ja jeszcze nie mam)

Wciąż się do tego przymierzam. Wciąż czekam na to, aż mąż się domyśli i kupi.

Otaczam się książkami

Mam jedną przy biurku, drugą w torbie z laptopem, trzecią przy łóżku. Żeby trzecią... przy łóżku mam cały stos. I tak sobie czytam kilka na raz. Jasne, czas lektury pojedynczej książki się wydłuża, ale dzięki temu tkwię sobie równocześnie w kilku światach na raz.

Czytam dziecku wartościową literaturę

To coś dla zabieganych rodziców. Wybieram swojemu 5-letniemu synkowi książki, przez które sama chcę przejść. I tak skończyliśmy „Muminki”, trzy części przygód Harry’ego Pottera i „BFG. Bardzo fajny gigant”. Nikt nie zaprzeczy, że to nie jest zmarnowany czas pod żadnym względem.

Przed snem książka, a nie smartfon

Miałam taki paskudny chwilowy nawyk, że przed snem przeglądałam Facebooka i inne Instagramy. O ile lubię jedno i drugie, nie mogę dać się zwariować. W momencie, gdy się kładę, telefon przełączam w tryb samolotowy. Zamiast niego sięgam po książkę. Zasypiam z satysfakcją, w przeciwieństwie do czasów, gdy trwoniłam nawet 30 minut na wertowanie zdjęć ludzi, których nawet nie znam. Jest jeszcze inny wyraźny plus czytania przed snem: to wycisza. A ktoś gdzieś kiedyś udowodnił, że ekran komputera i telefonu pobudzają i ma się później trudności z zaśnięciem. Nie trzeba badań, bym mogła to potwierdzić na swojej osobie.

Czytam rzeczy dobre

Nie masz czasu na błądzenie i rzucanie książki po kilkunastu stronach. Czytaj recenzje, czytaj fragmenty, dopiero potem decyduj. Przyznam jednak, że np. dwie książki Orhana Pamuka (Nobel literacki) „zmęczyłam” przez moją miłość do jego powieści „Nazywam się Czerwień”. Czytam o też o książkach, dokonuję ostrej selekcji. Muszę.

Rezygnuję z rzeczy, które nic nie wnoszą

Hierarchia wartości się kłania. Trzeba ustalać priorytety, ba! planować czytanie. Znaleźć tę odrobinę czasu na książkę jest trudno, bo ona zawsze poczeka. Sęk w tym, że nierzadko czeka zbyt długo…

źródło zdjęcia: Instagram.com/livinglige.pl