Mówisz „nogi po zimie” i myślisz: „depilacja”, „blada skóra”, „suche łydki”, „popękane naczynka”, „pedicure”.

To efekt wycierania skóry ciepłymi rajstopami, zbyt rzadkich peelingów, niewystarczającego nawilżania i braku słońca.

Ja strasznie nie lubię rajstop, więc pierwsze ciepłe dni oznaczają dla mnie walkę ze wszystkim tym, co uniemożliwia mi pokazanie gołych nóg.

Najpierw jest wizyta u flebologa. W zeszłym roku zaliczyłam kilka, wyprowadzając swoje nogi po ciążach. W tym roku planuję kolejną i będzie z tego osobny wpis.


Jeśli o kosmetyki chodzi, zaczynam od peelingów i szorowania skóry szczotką z naturalnego włosia. O peelingu Naturativ już pisałam - aktualnie to jego używam, choć niebawem będę chciała wypróbować czegoś nowego. Każdy prysznic to użycie szczotki, która w połączeniu z peelingiem sprawia, że nie tylko skóra wygląda lepiej, ale znacznie szybciej chłonie balsamy do ciała, a posmarowane samooopalaczem nogi mają równy odcień.


A gdy o samoopalaczu mowa, polecam piankę Vita Liberata, ale to wydatek. Na pocieszenie powiem, że wystarcza na cały sezon gołych nóg. :) Jeśli jednak nie chcemy wydawać stówy na tego typu kosmetyk, możemy sięgnąć po olejkowy balsam samoopalający Perfecty.  Jest dużo tańszy, bo możemy go mieć za cenę 14 zł… razem z delikatnym zapachem charakterystycznym dla samoopalacza (jednak), którego Vita Luberata jest pozbawiony. Zdecydowanym plusem Perfecty jest jednak to, że równo i naturalnie opala bardzo blade nogi. Mimo jasnej skóry polecam wersję dla ciemnej karnacji.


Zaopatrzyłam się też w masło do ciała z kwasami AHA - Butter Yourself od Soap & Glory. Jestem wielką entuzjastką kwasów i nie widzę powodu, dla którego nie mogłabym przy ich pomocy dbać o skórę na całym ciele. Takie bogate masło w połączeniu z delikatnie złuszczającym składnikiem działa cuda, nie ma zresztą nic lepszego na skórę kolan i łokci. (Kupiłam go na Allegro, ale podobą robotę wykona dostępny w aptekach Cerkoderm 15 lub 30 z mocznikiem i kwasami AHA).


Mamy już nogi wypeelingowane, nawilżone… teraz pora na odcień. Na rynku pełno jest kremów BB i CC do ciała. Balsam CC Bielendy jest godny polecenia, choć trochę brudzi i dla mnie to nic innego, jak fluid do nóg. Bałabym się wsiąść do auta z jasną tapicerką mając go na sobie. :) Ja od lat jestem wierna rajstopom w sprayu od Sally Hansen. Określenie „efekt Photoshopa dla nóg” to w tym wypadku wcale nie przesada. Spray jest znakomity, bo zastyga, wyrównując odcień i dając lekko matowe wykończenie, którego żadne prawdziwe, nawet najcieńsze rajstopy nie zrobią.

No, to można już zakładać szorty.