Jest i pozytywny wpływ tego medium. Jaki, spytacie? Miminalizm rosnący we mnie z każdym obejrzanym zdjęciem bardziej i bardziej. Nigdy nie miałam się za minimalistkę, jednak punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Na Instagramie przychodzi mi obejrzeć kosmetyczki, gdzie 10 różnych rodzajów podkładów to "skromna kolekcja", a zapas cieni do powiek wystarczyłby na codzienną aplikację do końca życia. Nie przesadzam. A ja myślałam,że mam (za) dużo.

Kup więcej, chwal się mocniej


To, co mnie uderza, gdy obserwuję wiele popularnych kont: one są parte na sprawozdaniach z kupowania. Kupowanie z kolei jest niczym innym, jak zaspokajaniem potrzeby zapełnienia swojego instagramowego konta obrazkami nowo zakupionych rzeczy. Tak, wiem, to błędne koło i nic na to nie poradzę. Sama to czasem praktykuję, z tym, że...

Dawno temu ludzie kupowali rzeczy najlepsze, na jakie było je stać. Dziś kupują ile się da.

A ja się staram tę starą zasadę stosować i powiem, że np. dzięki temu moja kosmetyczka bardzo schudła. Mam dobre rzeczy, przemyślane i nic nie muszę upychać po kątach.

Chwal, bo masz za darmo

To jest jakaś zmora Instagrama. Dziewczyny dostają za darmo, więc chwalą, w myśl zasady, że „darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby”. A szkoda, że się nie zagląda. Przez to powstaje sztuczna bańka fałszywie chwalonych produktów. Jak w tej sieci rozpoznać faktyczne buble, jak odnaleźć perełki? Ja zaglądam na anonimowe wpisy, ale i tam węszę reklamę. Dlatego nie kupuję tego. Nie kupuję produktu, z przekory, ze złości, że mi się to chce wedrzeć do życia reklamowym podstępem.

Wszystko mi dziś śmierdzi reklamą, sponsorowanym wpisem, który nie został rzetelnie oznaczony, product placementem… Może jako blogerka (nie, to nie mój zawód) kopię sobie dołek. Może. Jestem jednak zdania, że w sieci szczerość nabierze kiedyś realnej wartości w morzu czczych pochwałek. Zapamiętajcie to, bo czuję się w tej kwestii jak prorok.

 

TE RZECZY ZABIERAJĄ TWÓJ CZAS I TWOJĄ ENERGIĘ

 

Moja przyjaciółka odwiedziła mnie kilka lat temu i widząc moją garderobę powiedziała: "Po co ci to? Przecież połowy nie nosisz, a wszystko to zajmuje twój czas i energię". Miała rację i pamiętam jej słowa do dziś (Basiu, dziękuję!). Ubrania teoretycznie tylko wiszą, ale trzeba je uprać, posegregować, uprasować, poskładać i generalnie dbać o porządek w szafie (chyba że ktoś nie chce). To faktycznie pożera minuty, które możemy spożytkować lepiej.

Minimalizm to też moda

I co z tego? Nawet jeśli mnóstwo osób "nawraca się" na chęć posidania mniejszej liczby rzeczy, to jest to tylko z korzyścią. Myślę że wielu zachłysnęło się już nadmiarem - najczściej przejawia się w postaci chaosu prowadzącego do irytacji i poczucia utraty kontroli, czy to nad rzeczami, czy nad finansami. Są mody dobre i są złe. Ta jest godna naśladowania. Świadome kupowanie i posiadanie to też fala internetu - i dobrze! Gdzie indziej przeczytasz recenzję, jeśli nie tu? Tylko najpierw upewnij się, że nie została wcześniej opłacona...