Sky Tower kusi widokiem na Wrocław i wygodną lokalizacją. Jakoś nam to nie wynagrodziło kiepskiego pobytu. Ten tekst nie jest po to, by wyładować swoje frustracje, ale po to, by ktoś nie czuł, że przepłacił albo żałował, że nie zdecydował się na nocleg w innym miejscu. Jak my tym razem.

 

Zacznijmy od początku. Miałam ogromne trudności z dodzwonieniem się na recepcję. Opcja oddzwaniania na stronie internetowej nie działała, tzn. oddzwaniał robot, po czym natychmiastowo się rozłączał. Rezerwowałam przez internet, co oczywiście nie stanowi problemu, ale gdy chcesz wyjaśnić parę kwestii z żywą osobą, bo masz parę pytań, nie jest to super zadowalające. 

 

Stojąc na bramkach przed Wrocławiem mąż mówi:

 

- Zadzwoń i zapytaj, jak z dojazdem do nich.

- O czym ty mówisz?! - spytałam, bo byłam pewna, że nie będzie problemu.

- Zobaczysz.

 

Dodzwoniłam się. Za 10. razem. 

 

- Gwiaździsta 64 - rzuciła pani zza drugiej strony telefonu. 

 

Jak Gwiaździsta, to Gwiaździsta. 

 

- Tam były jaja, pamiętam - rzekł złowieszczo mój mąż. 

Widok na Wrocław z 38. piętra. Nie najwyżej, ale dość wysoko. Imponująco w dzień nie jest ani trochę.

Dojeżdżamy na miejsce, jesteśmy pod Sky Tower, Gwiaździsta 64, wjazd na parking. Zamknięte. Idę do biura obok, ochrona mówi, że trzeba wejść do galerii, na pierwsze piętro. Auto gdzie? Ma czekać przed bramą, blokując wjazd innym samochodom. Tak jest! Przed wjazdem nie ma miejsca, gdzie samochód można zostawić choćby na 5 minut. Jest ulica, jest chodnik, miejsca postojowego brak. 

 

Idę więc do recepcji. Skarżę się na to, że to wszystko niewygodnie rozwiązane. 

- Tak, ja to sobie wymyśliłam, bo lubię ludziom tłumaczyć - rzuca mi pani recepcjonistka z przekąsem.

Naprawdę tak powiedziała. Nie, to nie moja wina, że ludzie się skarżą. Ludzie się skarżą, bo mają prawo. Tak samo jak ja, klient, gość quasi-hotelowy, mam prawo domagać się bycia obsłużoną bez zbędnych problemów.

 

Pobrano ode mnie kaucję 500 zł (fiu fiu!), za sam nocleg zapłaciłam z góry wcześniej.

 

A tam na dole, przed bramą wjazdową, cały czas czekał mój mąż z dziećmi... 

 

Tak jakby przypisując klientowi apartament nie można było podać numeru miejsca parkingowego i poinformować ochronę, że taki i taki gość będzie wjeżdżał na parking. Ochrona podchodzi, legitymuje, sprawdza i wpuszcza. Do cholery, mogliby nawet wtedy podać ten numer miejsca parkingowego! Ale nie: trzeba zostawić auto przed bramą, pójść na pierwsze piętro (galeria jest spora), wrócić do samochodu i dopiero wówczas bramę nam otwierają. Biuro mieszczące się obok jest tylko dla ochrony. Brakuje niewielkiej kwoty na etacik dla osoby, która mogłaby to wszystko załatwiać przy wjeździe ?

- Widoki pani wszystko wynagrodzą - zapewniła recepcjonistka. 

No nie wiem. To nie dachy Paryża. Wrocław z góry za dnia, przynajmniej ze Sky Tower, jest zwyczajnie brzydki. To ciekawe miasto w dzień, do zwiedzania z poziomu chodnika. Widok jest imponujący w godzinach nocnych, gdy my, zmęczeni rodzice z dwójką dzieci, po całym dniu chodzenia i jazdy naprzemian, mieliśmy tylko ochotę pójść spać. 

No nie wiem. To nie dachy Paryża, choć cena może sugerować coś innego. Wrocław z góry za dnia, przynajmniej ze Sky Tower, jest zwyczajnie brzydki.

Plus? Na dole są restauracje, wiele z nich dostarcza jedzenie do apartamentów, gdy zadzwonimy i zamówimy. Jeśli nie, można zejść po odbiór. Są też rzecz jasna sklepy i sala zabaw dla dzieci. I modna kawiarnia, w której jest jakiś mały kącik dla maluchów, więc możemy tam (przynajmniej teoretycznie) zjeść spokojnie kanapkę czy jajecznicę. 

Zamówiliśmy sobie kolację, ale o śniadaniu można było pomarzyć, o zwykłym kupnie bułki też. Centrum czynne jest od 9 rano, łącznie z delikatesami Piotr i Paweł, które nie mają osobnego wejścia. Dzieci wstały o 7 i gdyby nie nasze zapasy, zapomnij człowieku i głoduj. O 8 byliśmy gotowi do wyjazdu - nie zamierzaliśmy czekać do godziny 9 tylko po to, by wypić ładnie podaną kawę. Recepcja była również czynna od godziny 9 i zdaje się, że o tej porze mogłabym odebrać swoją kaucję, gdybym zdecydowała się zostawić gotówkę. Ponieważ kaucję wpłacałam kartą, mam zamrożone 5 stów przez jakieś dwa tygodnie. ;-)

Wyjechaliśmy ciut głodni, średnio wyspani (łóżko było wąskie i tak miękkie, że zapadaliśmy się w nim; może ktoś lubi, my nie), w brzuchach mając (na szczęście) kawę z ekspresu na kapsułki, jaki jest w środku. Gość otrzymuje przydział jednej. ;-) Dzieci skubnęły coś, wypiły kakao i w drogę. 

 

Na koniec jednak coś pozytywnego, czyli Wrocław by night. Wtedy jest naprawdę pięknie:

I dlaczego spaliśmy tam 4. czy 5. raz? Czy wcześniej też coś było nie tak? Otóż wybieraliśmy wieżę ze względu na lokalizację i dostępność wielu rzeczy, o których wspominałam - sklepy, kawiarnia, sala zabaw dla maluchów, również niedalekie sąsiedztwo naszego krewnego. Mieszkania są wygodne, ich czystość bez zarzutu. Z tego, co opowiadał pewien mieszkający tam pan, imprezujący goście też to miejsce lubią. ;-) Zapewne stąd ta kaucja.