Autor nazywa się Deyan Sudjic i jest krytykiem dizajnu. Co robi taki jegomość? Na przykład, jak Sudjic, jest dyrektorem Design Museum w Londynie. Dodajmy, że świetnie opowiada i mamy przewodnik po rzeczach pięknych, modnych, czasem nawet pięknych i modnych jednocześnie. Czasem też niedocenianych. 

Mogę próbować ułożyć zgrabną definicję posiłkując się Wikipedią, a mogę pokazać Wam też książkę „B jak Bauhaus”, gdzie Deyan Sudjic wyjaśnia istotę dizajny lepiej, niż zapewne ja bym to kiedykolwiek zrobiła.

A ponieważ robi to za pomocą swej wiedzy, doświadczenia zaplątanych w anegdoty i wspomnienia, czyta się to stokroć bardziej ciekawie, niż suche encyklopedie. 

Czego mi tu brakuje, to zdjęcia, bo czytając książkę siedzę w jednej dłoni trzymając papier, a w drugiej telefon i co chwila sprawdzam jakieś nazwisko, dzieło sztuki. No, Sudjicem to ja nie jestem, więc pewne braki mam. Podejrzewam, że będzie je miała zdecydowana większość czytelników.

Gdyby jednak „B jak Bauhaus” wzbogacić o te przydatne fotografie, wyszłoby z tego ciężkie, niewygodne i opasłe tomisko. Tak, bo to książka wizualna, ale w tekście osadzona, więc jakiż inny mamy wybór poza tym, by sprawdzić to, czego nie wiemy, by zobaczyć to i zrozumieć? 

Lektura zatem trochę się dłuży i ciągnie, ale bez obaw - to jest książka, którą sobie możemy położyć na stoliku kawowym i co jakiś czas czytać kolejny rozdział, nawet niekoniecznie po kolei. I to jest w niej piękne, poza, rzecz jasna, językiem, jakim operuje i materii, jakiej dotyka. A dotyka potrzeby piękna i wizualnych doznań. Któż to lepiej zrozumie, niż dziecię ery Instagrama? 

Deyan Sudjic, "B jak Bauhaus", wyd. Karakter

Kupisz tutaj